Będąc w Australii, z uwagi na rozmiary tego kontynentu, łatwo zapomnieć, że tak naprawdę jesteśmy na wyspie. Ale spokojnie, bo jeśli wybierzecie się w okolice Perth, to łatwo dostaniecie się do miejsca, w którym szybko poczuć można autentyczny wyspiarski klimat.
Wyspa Rottnest, położona 19 km od wybrzeża Australii Zachodniej, jest uważana za jedną z największych atrakcji Perth. Pomimo wrażenia przestronności wyspa nie jest duża – ma 11 km długości i 4,5 km szerokości, a jej powierzchnia wynosi zaledwie 19 km2. Już jedno spojrzenie na mapę odkryje przed Wami część atrakcji tego miejsca. The Settlement, czyli główna osada na wyspie, sąsiaduje ze słonymi jeziorami, zajmującymi ponad 200 hektarów. Dodajcie do tego kilka wzgórz i piorunujące wybrzeża wpadające do turkusowej wody.
Nie wszystko na tej wyspie jest jednak tak oczywiste. Jeśli interesuje Was, dlaczego wyspa zarządzana jest przez specjalnie stworzone ciało nazywane Rottnest Island Authority, dlaczego najlepiej poruszać się po niej rowerem i jakich sympatycznych zwierząt warto szukać wśród lokalnej roślinności, to wszystkie odpowiedzi znajdziecie poniżej.
Mroczne dzieje Rottnest Island
Rys historyczny tego niezwykłego miejsca trzeba zacząć od wyjątkowo odległych czasów. Cofnijmy się więc o kilkadziesiąt tysięcy lat, do okresu ostatniego zlodowacenia, kiedy to wyspa była połączona z lądem stałym pasmem wydm. Według archeologów już wtedy te tereny zamieszkiwane były przez lud Whadjuk Noongar, który nazywał to terytorium Wadjemup. Kiedy temperatury zaczęły rosnąć, a poziom morza znacznie się podniósł, most lądowy został zalany, a z uwagi na brak łodzi – wyspa przez tysiące lat pozostawała całkowicie niezamieszkana.
Po kolonizacji Australii Zachodniej na początku XIX wieku rozpoczął się smutny rozdział w historii Rottnest Island. Wyspa stała się miejscem zsyłki i więzieniem, w którym przetrzymywano tysiące aborygeńskich chłopców i mężczyzn. Jakby tego było mało Europejczycy stworzyli tam obóz pracy przymusowej znany jako Rottnest Island Aboriginal Establishment. Ale kolonialne władze postrzegały takie więzienie jako humanitarne, a nawet postępowe. W końcu zamiast ciasnych cel i ciemnego więzienia oferowano więźniom naukę rolnictwa czy budownictwa, czyli umiejętności przydatnych w procesie przystosowania się do nowej kultury kolonialnej…

Nowa tożsamość wyspy
Dziś aż ciężko uwierzyć, że ostatni więzień został eskortowany na kontynent dopiero w 1931 roku. Wyspa stała się kurortem wakacyjnym, ale wciąż owiewała ją nieprzyjemna atmosfera spowodowana konfliktami między rządem Australii Zachodniej a Aborygenami. W końcu w 2018 roku obydwie strony doszły do porozumienia. Lud Whadjuk Noongar został uznany jako tradycyjny właściciel Rottnest Island, a na wyspie wciąż prowadzone są działania podnoszące świadomość na temat historii aborygeńskich więźniów. W wyniku tego samego porozumienia nazwy Wadjemup używa się obecnie na równi z nazwą Rottnest Island. Od jakiegoś czasu mieszkańcy Australii Zachodniej pieszczotliwie nazywają też wyspę Rotto.
CIEKAWOSTKA: Pierwszym Europejczykiem, który dotarł na wyspę był holenderski kapitan Willem de Vlamingh. To właśnie on nadał jej nazwę Rottnest Island, co po holendersku oznacza nic innego jak „gniazdo szczurów”. Taka nazwa nieszczególnie zachęca do odwiedzenia tego miejsca, ale spokojnie – można tu mówić o pewnym nieporozumieniu. Kapitan pomylił bowiem liczną populację quokka, którą już wtedy dało się zauważyć na wyspie, z gigantycznymi szczurami. Czytajcie dalej a sami zdecydujecie, czy te urocze stworzenia mogą budzić jakąkolwiek niechęć.
Wadjemup Museum
Najlepszym miejscem na kontemplację tej fascynującej historii jest muzeum w głównej osadzie, zajmujące pomieszczenia w starym młynie i magazynie siana. O przeszłości opowiedzą Wam przedmioty z przeróżnych kategorii. Wystawione są tam takie pamiątki jak: stara kurtka latarnika, zabytkowe pocztówki, kamień młyński czy kolaże stworzone z wodorostów. Artefakty sprzed 40 000 lat sąsiadują tam z dziełami sztuki współczesnej, w tym między innymi niesamowitymi rzeźbami.
Kompletny spacer po muzeum podzielony jest na 17 tematycznych ekspozycji, a dodatkową przestrzeń wystawienniczą stanowi ogród rzeźb. Poznacie tam najstarszą historię naturalną wyspy, ale także opowieści o sztuce i kulturze tego miejsca oraz szczegóły bardziej współczesnych, choć równie istotnych wydarzeń, które wpłynęły na dzisiejszy obraz Rottnest. Dorosłych gości zapewne pochłonie oglądanie eksponatów i słuchanie audiodeskrypcji, a uwagę dzieci przykuje w tym czasie interaktywny ekran dotykowy. W sąsiedztwie jest jednak siostrzana instytucja, która jeszcze lepiej opowie o wyspie najmłodszym.
Dziecięce muzeum Wadjemup
Budynek znany niegdyś jako Lomas Cottage został zbudowany w 1871 roku dla byłego skazańca Johna Lomasa, a dziś jest to miejsce, które zaspokaja ciekawość gości w każdym wieku, choć przede wszystkim na uwadze ma się tutaj upodobania tych młodych podróżników. Staje się to jasne od początku wizyty, bo jeszcze przed wejściem do muzeum zauważyć można mały tunel, przez który maluchy wczołgać się mogą do środka.
We wnętrzu nie brak kolejnych eksponatów, których w żadnym wypadku nie można określić nudnymi. A wszystkie one w pewien sposób nawiązują do historii wyspy. Stary telefon z tarczą numerową cofnie Was przykładowo do czasów, w których domek Lomas Cottage pełnił funkcję centrali telefonicznej całej wyspy. Pokaz slajdów w ciekawy sposób pokazuje to, jak wyspa oddzieliła się od lądu, a wystawa centralna pozwala dowiedzieć się nieco więcej o słodkich quokkach. Pamiętajcie, by przed rozpoczęciem zwiedzania wręczyć dzieciom notes i ołówki wiszące na ścianie. Będą one pomocne przy zabawie w muzealne poszukiwanie skarbów.
Pilot Boathouse
Po kilka ciekawostek związanych z morską historią Wadjemup zajrzyjcie z kolei do Pilot Boathouse. To wystawa zorganizowana w pierwszym budynku wzniesionym na północnym krańcu falochronu Wadjemup. Wystawione tam eksponaty opowiadają o zespole łodzi, które przez 57 lat miały za zadanie bez szwanku przeprowadzać statki przez niebezpieczne rafy wokół wyspy do portu Fremantle. Wszystko oczywiście bez pomocy współczesnej technologii. Dziś o tych czasach nie pozwalają zapomnieć historyczne fotografie wystawione w muzeum i kilka replik łodzi pilotowych.
Słone jeziora śródlądowe
Pozostałością po historii tego miejsca, tym razem jednak tej zdecydowanie bardziej odległej historii, jest też charakterystyczny system słonych jezior rozlanych po środkowej części wyspy. Dawniej te płytkie zbiorniki wodne były po prostu zbiorowiskiem głębokich jaskiń, ale z biegiem czasu dzięki działaniu deszczu i wód gruntowych stropy jaskiń rozpuściły się i zawaliły. Poziom morza się podnosił, dawne kamienne pomieszczenia zniknęły na dobre pod powierzchnią wody, a krajobraz wyspy zaczęło urozmaicać 12 jezior, których woda jest czterokrotnie bardziej słona niż ta w morzu.
Uroki tych mokradeł najlepiej jest podziwiać podczas spaceru trasą Gabbi Karniny Bidi. Ta 9,5-kilometrowa pętla prowadzi przez wzgórza i bujną roślinność, ale główną atrakcją szlaku jest drewniana kładka nad zbiornikami, która pozwala na obserwację środowiska jezior z naprawdę bliska. Wybieracie się na wyspę w australijskie lato, czyli od grudnia do lutego? W takim razie nie zdziwcie się, jeśli Wasze obliczenia nie będą się zgadzać z oficjalną informacją o ilości jezior. Część akwenów zasilane jest wodą przez cały rok, ale inne, takie jak Pink Lake, Lake Sirius czy bliźniacze jeziora Pearse Lakes, latem często wysychają, zamieniając się w różowe solniska.
Quokki – sympatyczne maskotki wyspy
Duża część z Was być może wciąż myśli, że najsłodszymi zwierzętami kojarzącymi się z tym kontynentem jest koala australijski. Obraz futrzaka przytulającego uroczo pień drzewa rzeczywiście jest ciężki do przebicia, ale pewni niezwykli mieszkańcy Rottnest Island są równie dobrymi kandydatami do miana najbardziej rozczulających.
Na Rottnest Island nie ma ani jednego z ich naturalnych wrogów, dlatego wyspa jest domem dla największej populacji ssaków znanych jako quokki. To te same, które przyczyniły się do dzisiejszej nazwy tego miejsca. Dziś jednak nikt nie odważy się nazywać ich szczurami. Wiele osób przyjeżdża na wyspę tylko po to, by zobaczyć te torbacze w ich naturalnym środowisku. Żeby osiągnąć swój cel nie muszą się oni specjalnie wysilać, bo quokki można spotkać na całej wyspie.
Najlepiej wyglądać je wczesnym rankiem albo późnym popołudniem. W ciągu dnia zwierzęta często pochłonięte są snem, bo zaliczyć je można do tych o nocnym trybie życia. Quokki najłatwiej jest zaobserwować przy spokojnym jeziorze Garden Lake, wśród drzew herbacianych w drodze do The Basin, na pieszym szlaku Ngank Yira Bidi albo w okolicy latarni morskiej Wadjemup. Pamiętajcie jednak, że choć sprawiają one wrażenie milusińskich i są generalnie niegroźne, to nadal są one dzikimi zwierzętami, dlatego podczas ich obserwacji czy robienia zdjęć zachowajcie odpowiednią odległość.
Wadjemup Lighthouse
Pośród płaskiego pustkowia centralnej części wyspy w oczy rzuca się wzgórze Wadjemup, którego szczyt wieńczy wyjątkowa latarnia morska. Stanęła ona w tym miejscu w 1896 roku i zastąpiła wcześniejszą, dużo mniejszą konstrukcję, która jak się okazało nie była wystarczająca, by uniknąć morskich katastrof. Latarnia Morska Wadjemup wyznacza najwyższy punkt wyspy i ma wysokość 38 m. Ta liczba plasuje ją na czwartym miejscu pod względem wysokości wśród wszystkich australijskich latarni.
Konstrukcja do dziś zapewnia bezpieczną drogę morską do portu Fremantle w Perth. Wystarczy, że poczekacie aż zapadnie zmrok, a jej migające światła Wam to udowodnią. Nie jest to jednak jedyny sposób na doświadczenie tego zabytku. Korzystając z wycieczki z przewodnikiem, można też podziwiać jej wnętrze. Wąskie, spiralne schody liczące 155 stopni poprowadzą Was na sam szczyt budowli, a w międzyczasie lokalny przewodnik opowie o wszystkich tajemnicach pracy przy latarni morskiej i cudach inżynierii wykorzystywanych do tworzenia światła nawigacyjnego.
Oliver Hill
Z widokami jakie rozpościerają się ze wzgórza Wadjemup równać się mogą jedynie te, które zobaczycie ze szczytu wzgórza Oliver Hill. To kolejne wzniesienie w samym sercu wyspy, na którego terenie zobaczyć można zabudowę pełniącą istotną rolę w historii Rottnest Island. Tym razem są to pozostałości po systemie obronnym z czasów wojny w Australii Zachodniej. Dwa 11-metrowe działa morskie w 1937 roku postawione zostały w miejscu zapewniającym panoramiczny widok, skąd skutecznie broniły one portu Fremantle przed potencjalnymi atakami morskimi wroga. Były one w stanie wystrzelić pociski przeciwpancerne na odległość aż 28 km! Obecnie żadnego zagrożenia atakiem już nie ma, ale działa i cała otaczająca je infrastruktura pozostają na miejscu. Dzięki temu każdy odwiedzający to miejsce ma możliwość obejrzeć ten ważny zabytek dziedzictwa kulturowego z każdej strony.
Jeśli wybierzecie spacer po okolicy z przewodnikiem, to nie tylko usłyszycie opowieści o historii i działaniu artylerii podczas podziwiania widocznej z góry panoramy. Przewodnik zabierze Was także pod ziemię, gdzie tunele doprowadzą Was do dawnego magazynu amunicji i ukrytej głęboko maszynowni. To świetna okazja, by doświadczyć na własne oczy i uszy mocy silnika, który napędzał potężne działa. Ale uwaga, wycieczka do podziemi nie spodoba się osobom źle znoszącym ciasne i strome przestrzenie.
Bickley Battery
Oliver Hill Battery to nie jedyna bateria artylerii morskiej zainstalowana na wyspie. We wschodniej części Rottnest, na południe od głównej osady znajduje się Bateria Bickley. Zainstalowano ją na wyspie w 1938 roku, ale żadne z dwóch dział morskich na całe szczęście nigdy nie musiało zostać użyte. Armaty pozostawały w tym miejscu do 1968 roku, a potem zostały wycofane z eksploatacji i zdemontowane. Zastanawiacie się, co się z nimi stało? Jedno z nich przeniesione zostało na kontynent, a drugie wciąż zobaczyć można w pobliżu. Umieszczono je w pobliskich koszarach Kingstown, gdzie funkcjonują po prostu jako pamiątka wojskowej historii wyspy.
Nie oznacza to, że nie warto zwiedzić samej baterii. Bickley najlepiej poznać jest podczas spaceru jednym z trzech szlaków. Wybierzcie pętlę Bickley Battery jeśli sprawnie chcecie zwiedzić jedynie stanowiska artyleryjskie, a Bickley Heritage jeśli do dyspozycji macie nieco więcej czasu i do wycieczki chcecie włączyć takie punkty jak magazyny czy boisko do krykieta, z którego korzystała armia. Najdłuższa wycieczka czeka na najbardziej ciekawskich, bo trasa biegnąca po wzgórzu Jubilee, licząca prawie 3 km, pokaże Wam też inne instalacje wojskowe w okolicy.
Zachodni kraniec wyspy
Na zachodzie wyspa Rottnest zakończona jest małym cyplem połączonym z resztą wyspy przesmykiem zwanym Narrow Neck. Plaże tego półwyspu to wystarczający powód, by poświęcić mu cały dzień, ale pośród surowych, postrzępionych zatok i otulonych skałami fragmentów wybrzeża ukrytych jest więcej perełek. Jedną z nich jest szlak o długości 7,8 km biegnący od Narrow Neck do Cape Vlamingh. Na samym końcu trasy czeka na Was 120-metrowa podwyższona kładka, która pozwala zobaczyć z bliska ten dziki kraniec wyspy bez ingerowania w środowisko delikatnych, wapiennych klifów.
Cape Vlamingh to ważne miejsce lęgowe burzyków i punkt uwielbiany przez rybołowy. Jednak w tamtej okolicy prawdopodobnie inne zwierzęta zapadną Wam w pamięć najbardziej. Krótki spacerek na północ zaprowadzi Was do drugiego punktu widokowego, z którego obserwować można zatopione w morzu skały Cathedral Rocks. Ich obszar jest domem dla sporych kolonii długonosych fok futerkowych, które lubią wygrzewać się na skałach, a od sierpnia do grudnia, patrząc dalej w morze, można dostrzec charakterystyczne rozpryski wody migrujących humbaków.
WARTO WIEDZIEĆ: Jedyną opcją, by jeszcze bardziej zbliżyć się do wielorybów są organizowane przez cały rok rejsy nastawione głównie na obserwację humbaków. W takich wycieczkach uczestniczą też eksperci komentujący na bieżąco pojawiające się na horyzoncie morskie zwierzęta i odpowiadający przy okazji na wszystkie pytania. Gwarancji zobaczenia wielorybów nie można oczekiwać, ale prawdopodobieństwo ich spotkania określane jest jako bardzo duże.
Najlepsze plaże na Rottnest Island
Na tej wyspie nawet plaże mają swoją niezwykłą historię. W końcu niegdyś połączone one były z australijskim lądem. Największą popularnością na wyspie cieszą się Pinky Beach lub The Basin, ale do pływania i odpoczynku nada się także Fay’s Bay czy Geordie Bay. Jeśli jednak szukacie bardziej zacisznych i spokojnych zatoczek, musicie nieco oddalić się od głównej osady. Na północy króluje Little Armstrong Bay otoczony skalistymi klifami, Little Parakeet Bay i znajdujące się na zachód od nich Ricey Beach. W zachodniej części wyspy nie przegapcie natomiast Rocky Bay, Eagle Beach ani plaży Narrow Neck.
Rottnest Island na sportowo
Nie martwcie się, jeśli od pasywnego odpoczynku wolicie ten aktywny. W takim wypadku wybierzcie się przykładowo na mały trekking. Najbardziej popularnym szlakiem na wyspie jest Wadjemup Bidi czyli pięć połączonych ze sobą fragmentów tras, tworzących razem 45 km ścieżki. Trasa spacerowa przecina całą wyspę i pokaże Wam jej najpiękniejsze oblicza, od przybrzeżnych cypli, przez jeziora śródlądowe po groźnie wyglądające klify. Oczywiście na wyspie znajdzie się też co nieco dla miłośników golfa czy sportów ekstremalnych (jest duża szansa, że skok ze spadochronem nad turkusową wodą wyspy Rottnest stanie się dla Was jednym z najciekawszych przeżyć).
Zwiedzanie na dwóch kółkach
Wadjemup jest też rajem dla kolarzy. Jazda na rowerze to jeden z najpopularniejszych sposobów poruszania się po wyspie, bo obowiązuje tu zakaz poruszania się samochodami. Wije się za to tutaj ponad 22 km ścieżek rowerowych, o różnych długościach i poziomach trudności. Krótka trasa Rotto Mini Loop będzie świetna nawet na rodzinną przejażdżkę z dziećmi, a nieco dłuższy, liczący 10 km szlak Beaches, Lighthouses, and Lakes prowadzi nieco bardziej krętymi, ale wciąż spokojnymi terenami. Najdłuższym szlakiem jest ten prowadzący wokół całej wyspy po pięknym wybrzeżu. Island Ride ma długość około 22 km, a przejazd nim może zająć nawet 5 godzin, więc to wyprawa dla bardziej wytrzymałych rowerzystów.
Chcąc zajrzeć we wszystkie zakątki wyspy z pomocą właśnie tego transportu macie dwie opcje. Indywidualiści zapewne będą chcieli wypożyczyć rower na własną rękę. W tym pomoże Wam firma Pedal & Flipper działająca w głównej osadzie. Alternatywą może być skorzystanie ze zorganizowanych wycieczek rowerowych, podczas których będziecie mogli podzielić się doświadczeniami ze zwiedzania wyspy z innymi turystami. Część takich wycieczek pozwoli Wam też na zwiedzanie okolic z użyciem innego transportu osobistego, a konkretnie – segwaya.
Surfing na wyspie Rottnest
I wreszcie coś dla tych, którzy nie chcą odpuszczać ruchu, ale nie mogą powstrzymać się od skorzystania z krystalicznie czystych wód Rottnest. Na wyspie zawsze znaleźć można punkty z czystym wiatrem wiejącym od morza, co czyni ją niezawodnym miejscem do surfowania. Większość miejsc będzie wymagała od surferów sporo doświadczenia, bo fale wokół wyspy są naprawdę imponujące. Znajdzie się jednak też kilka spokojniejszych miejsc, takich jak Chicken Reef czy Mary Cove, w których surfingu spróbować mogą także początkujący.
Oceaniczne dno pod lupą
Krystalicznie czyste wody opływające Rottnest Island każdego zachęcą do zejścia pod ich powierzchnie. Z takiej okazji szkoda nie skorzystać, zwłaszcza że rzadką mieszankę gatunków morskich z różnych klimatów łatwo tu zaobserwować w różnych miejscach. Dzięki licznym osłoniętym i chronionym zatokom można tu spotkać ponad 400 różnych gatunków ryb, zielone żółwie i kolorowe zachodnie homary, nie wspominając o całej kolorowej palecie koralowców.
Na Wadjemup znajdą się miejsca doskonałe zarówno do nurkowania z rurką jak i z akwalungiem, dla małych i dużych, doświadczonych i laików. Najpopularniejszymi z nich są The Basin, Parakeet Bay, Rocky Bay, Parker Point lub Little Salmon Bay. Jeśli szukacie czegoś mniej oczywistego, to zajrzyjcie w pobliże zatopionych statków, takich jak Henrietta Rocks, Macedon i Denton Holme. Nietuzinkowym miejscem jest też Crystal Palace, gdzie po dnie oceanu przeprowadzi Was sieć podwodnych jaskiń.
Jak dostać się na wyspę Rottnest?
Wyspa Rottnest położona jest zaledwie 33 km od centrum Perth i dostać się na nią można promem, prywatną łodzią albo samolotem. Oczywiście najpopularniejszy, najtańszy i najprostszy z nich będzie transport promem. Na wyspę pływają przewoźnicy z Rottnest Express, Rottnest Fast Ferries i SeaLink Rottnest Island, a każdy z nich wyrusza z innego punktu wybrzeża Australii Zachodniej.
Bilety można kupić na miejscu, ale jeszcze lepiej będzie zarezerwować na tej stronie jedną z dwóch atrakcji: samą przeprawę promem lub gotową wycieczkę po całej wyspie z transportem z Perth wliczonym w cenę. Co ciekawe, wycieczka promem może być połączona z wypożyczeniem rowerów. W takim wypadku od razu po zejściu z pokładu wręczone Wam zostaną dwa kółka, byście na własną rękę mogli poszukać quokk, ulubionych plaż i najciekawszych dla Was zabytków wyspy.
Nieco drożej wyjdzie podróż wynajętą, prywatną łodzią czy samolotem. Nie ma tu jednak mowy o typowym samolocie pasażerskim. Wybrać możecie między wodolotami, helikopterami albo małymi awionetkami, które pozwolą Wam przy okazji zobaczyć chyba najpiękniejsze oblicze wyspy Rottnest – panoramę z lotu ptaka.
Najlepsze hotele w Sydney
Sydney oferuje wiele wyjątkowych miejsc na nocleg. Oto kilka z najlepszych opcji zakwaterowania dostępnych w tym mieście:
- Capella Sydney – Luksusowy hotel położony w centrum miasta, oferujący eleganckie pokoje, basen oraz restaurację. Goście cenią jego wyjątkowy design i wysoką jakość obsługi.
- The Langham Sydney – Pięciogwiazdkowy hotel zlokalizowany w dzielnicy The Rocks, oferujący przestronne pokoje z widokiem na zatokę oraz spa. Doceniany za luksusowe udogodnienia i spokojną atmosferę.
- Four Seasons Hotel Sydney – Ekskluzywny hotel położony przy Circular Quay, oferujący eleganckie pokoje z widokiem na port oraz basen. Goście chwalą jego centralną lokalizację i wysoką jakość usług.
- Crown Towers Sydney – Luksusowy hotel zlokalizowany w Barangaroo, oferujący nowoczesne pokoje, basen infinity oraz restauracje. Doceniany za wyjątkowe udogodnienia i panoramiczne widoki na miasto.
- Park Hyatt Sydney – Pięciogwiazdkowy hotel położony nad brzegiem zatoki, oferujący eleganckie pokoje z widokiem na Operę oraz basen na dachu. Goście cenią jego luksusowe udogodnienia i doskonałą lokalizację.
Każdy z tych hoteli zapewnia wysoki standard obsługi oraz dogodne położenie. Rezerwując nocleg przez stronę Booking, możesz dodatkowo liczyć na atrakcyjne oferty i promocje.