Ci, którzy nazywają to znalezisko ósmym cudem świata mają wiele racji. Mowa tu przecież o glinianej armii tysięcy zupełnie różnych postaci, strzegących grobu chińskiego cesarza, który zamarzył o wiecznym życiu.
Terakotowa Armia, eksponowana 37 km na wschód od miasta Xi’an, na terenie prowincji Shaanxi w Chinach, jest główną atrakcją przyciągającą do tego miasta turystów z całego świata. Odkrycie tego dość pokaźnego zbioru posągów wywołało ogromną sensację na całym świecie i to nie tylko w środowisku archeologów czy badaczy chińskiej kultury. Jakby nie patrzeć ta kolekcja tysięcy terakotowych wojowników strzegących pierwszego cesarza Chin przetrwała pod ziemią ponad 2000 lat.
Największe odkrycie współczesnych czasów
Był rok 1974, kiedy w obliczu panującej suszy mieszkańcy wioski Xiyang postanowili wykopać studnię na terenie pobliskiego lasu. Nie spodziewali się jednak, że pod ziemią znajdą fragmenty zniszczonych figur z terakoty i broń z brązu. To oznaczało konieczność przerwania prac nad jakąkolwiek studnią i poinformowania władz. Dzięki nim jeszcze w tym samym roku możliwe było rozpoczęcie prac wykopaliskowych, podczas których archeolodzy zgodnie orzekli, że odnalezione artefakty związane były z chińską dynastią Qin.
Pierwszy odkopany dół nazwany został Pit 1. To największy z czterech odkrytych dołów, liczący 230 m długości i 62 m szerokości. To także w nim znajdowała się główna armia, w której skład wchodziło ponad 3000 figur. Już dwa lata po wykopaliskach Rada Państwa zdecydowała o utworzeniu w tamtym miejscu sali wystawowej. I to właśnie podczas tych prac budowlanych na świat zaczął wyłaniać się dół znany dziś jako Pit 2, reprezentujący straż wojskową, a chwilę po nim Pit 3, przypominający stanowisko dowodzenia. Dalsze poszukiwania doprowadziły także do odnalezienia czwartego dołu, choć niestety ten był całkowicie pusty.
W 1979 roku otwarto Muzeum Terakotowych Wojowników i Koni, które stało się największą atrakcją miasta Xi’an i zaczęło przyciągać początkowo tysiące, a następnie miliony zaciekawionych znaleziskiem podróżników z całego świata. Całe mauzoleum cesarza, w tym zbiór terakotowych wojowników i koni, zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO 7 grudnia 1987 roku.
Po co zbudowano Terakotową Armię?
No dobrze, ale jak tak potężna armia znalazła się pierwotnie pod ziemią? Terakotowa kolekcja dziś nazywana przez wielu ósmym cudem świata to zasługa pierwszego cesarza Chin, Qin Shi Huanga. To postać, która w szczególny sposób zapisała się na kartach historii tego państwa. Choć śmiało określić go można despotą, nie da się zaprzeczyć jego ogromnego wkładu w rozwój kraju. Nie tylko ujednolicił on pismo czy walutę, ale przede wszystkim zjednoczył Chiny, podporządkowując sobie siedem istniejących wówczas na terenie obecnego Państwa Środka ludów. Niektórzy twierdzą, że był on także inicjatorem budowy uwielbianego dziś przez turystów Wielkiego Muru Chińskiego. Do naszej historii potrzebne są jednak nieco inne szczegóły z jego życia.
Źródła podają, że cesarz Qin Shi wstąpił na tron już w nastoletnim wieku i jako że od najmłodszych lat marzył o nieśmiertelności, od razu rozkazał rozpoczęcie budowy swojego własnego mauzoleum. Cały projekt zaangażował około 700 000 robotników ze wszystkich chińskich prowincji. Mieli oni za zadanie stworzyć nie zwykły grobowiec, a całe podziemne miasto, mające służyć władcy podczas jego pośmiertnego życia. Qin Shi twierdził bowiem, że otoczenie się skarbami i bronią to za mało. Podczas życia pozagrobowego miała go także chronić armia wiernych wojowników.
Po śmierci cesarza zarówno wszystkie jego kosztowności, przedmioty osobiste, jak i Armia Terakotowa umieszczone zostały w specjalnie przygotowanych, podziemnych pomieszczeniach i dokładnie zakopane, tak, by żadna z jego własności nie trafiła w niepowołane ręce. Źródła podają, że pierwszy cesarz Chin zmarł niespodziewanie, a jego grobowiec wcale nie został ukończony. Szczerze mówiąc, nie sposób wyobrazić sobie, jak mogłoby wyglądać miejsce już dziś wzbudzające tak ogromne zdumienie, gdyby tylko ten ambitny projekt władca doprowadził do końca.
Muzeum Terakotowej Armii
Muzeum Terakotowej Armii zajmuje powierzchnię 16 300 m2 i podzielone jest na trzy sekcje odpowiadające trzem odnalezionym dołkom wykopaliskowym, ponumerowanym zgodnie z kolejnością odkrycia. Choć najbardziej imponującym pod względem wielkości jest Pit 1, każdy z dołków ma się czym pochwalić. Pit 2 szczyci się na przykład największą różnorodnością znajdujących się tam figur. Niewiele osób wie też, że pierwotnie wszystkie reprezentacje strażników posiadały żywe kolory, ale niestety większość z tych barw nie przetrwała próby czasu. Pit 3, choć najmniejszy ze wszystkich, jest jedynym, który wciąż eksponuje muśnięte kolorem postaci.
A we wnętrzu wspomnianych komór ekspozycyjnych znajduje się w sumie ponad 8000 terakotowych wojowników ustawionych w szyku bojowym. Większość z nich swego czasu nosiła prawdopodobnie prawdziwą broń bojową z brązu, której już dziś niestety nie można tam zobaczyć. Armia o dziwo nie składa się z powielonych kopii tych samych postaci. Co więcej krąży plotka, że dwóch identycznych po prostu nie da się znaleźć. Każda figura zaopatrzona jest w indywidualne rysy twarzy, fryzurę, wskazującą na status danej postaci i odpowiedni zarost. Żołnierze prezentują różne gesty i ułożenie dłoni oraz ubrani są w różniące się od siebie mundury, pancerze czy zbroje. Dodatkowo zarówno ludzie jak i konie uwiecznieni zostali w naturalnej wielkości.
Kto i co tworzy Terakotową Armię?
Niech nikogo nie zmylą pozory. Wkraczając na teren Muzeum Terakotowej Armii, doświadczycie o wiele więcej niż widok zaklętych w kamieniu, smutnych wojowników. Postaciom nadano nie tylko indywidualne cechy, ale także różnorodne ustawienia. Zadbano też o mimikę ich twarzy i uchwycono je w ruchu, dzięki czemu zwiedzający ten obiekt mają wrażenie, że terakotowym figurom w każdej chwili może zacząć bić serce. I dotyczy to nie tylko gotowych do walki strażników, bo wśród osobników tworzących niezwykłe oddziały cesarza znajdują się także cywilne postaci imitujące prawdziwą organizację społeczną w dynastii Qin.
Terakotowa armia wiernych wojowników
Gotowych do walki śmiałków w tym zbiorze nie mogło zabraknąć. To właśnie oni stanowią główną część armii pierwszego cesarza Chin. Jednak nawet wśród tej grupy pobawić się można w rozszyfrowywanie typów żołnierzy. Wieczną wartę trzymają tam piechurzy oraz średniej rangi oficerowie, noszący charakterystyczny płaski kapelusz. Tuż obok naturalnej wielkości koni zobaczyć można kawalerzystów ubranych w specjalną zbroję do jazdy konnej i gotowych na rozpoczęcie szarży.
W gotowości na odparcie ataku czekają także łucznicy. Ci stojący zdają się celować w dół, a klęczący w górę. W ten sposób tworzą oni całą formację łuczniczą armii. Za najważniejsze postaci uważa się wyższych rangą oficerów, których do tej pory odnaleziono pod ziemią aż 9. Rozpoznać ich można po wzroście oraz specjalnym ubiorze i nakryciu głowy wskazujących na ich status. W życiu pośmiertnym cesarzowi miały także służyć specjalne rydwany wraz z woźnicami.
Akrobaci i urzędnicy
Dowodem na to, że Qin Shi Huang chciał w zaświatach odtworzyć cały swój pałacowy dwór są postaci, które wcale nie miały na celu bronić go w razie niebezpieczeństwa. Podczas wykopalisk odkryto na przykład reprezentacje urzędników czy pracowników cywilnych, pozbawionych broni, choć wyposażonych w specjalny nóż przeznaczony do zapisywania notatek na drewnie bambusowym. Nieuzbrojeni są także akrobaci ubrani w krótkie spódniczki przypominające współczesne spódniczki mini. Mieli oni za zadanie nie tylko zapewniać cesarzowi chwilę rozrywki, ale także uwiecznić wspaniałość sztuki akrobatycznej dynastii Qin.
Broń i pozostałe przedmioty
Choć większości broni wykonanej z brązu już nie można uświadczyć w muzeum, wciąż zachowało się tam kilka eksponatów z tej kategorii. Podczas wykopalisk u boku wojowników odnaleziono groty strzał, kilka egzemplarzy broni długiej, włóczni, sztyletów oraz 24 miecze, choć kilka z nich złamanych. To jednak nie wszystko, bo w jednym z dołów odkryto także ponad 80 zbroi i 40 hełmów, wykonanych z kamiennych płatków połączonych drucikami z brązu.
Próbę czasu przetrwały też tarcze, pudełka na strzały, instrumenty muzyczne czy tablice z inskrypcjami. Największym i najcięższym z odnalezionych przedmiotów jest opierające się na trzech nogach naczynie, używane prawdopodobnie do gotowania mięsa. W życiu pozagrobowym cesarza Qin Shi miały mu także towarzyszyć zwierzęta. I mowa tu nie tylko o koniach – odkryto tu bowiem dwadzieścia brązowych przedstawień łabędzi i kilka żurawi w różnych pozycjach.
Mauzoleum Cesarza Qin Shi Huanga
Muzeum Terakotowej Armii jest tak właściwie częścią większego Muzeum Mauzoleum Cesarza Qin Shi Huanga. To, czego właściwie chronić mieli wojownicy z wypalonej gliny znajduje się jakieś 1,5 km na zachód od miejsca ekspozycji Terakotowej Armii. Całe mauzoleum ma odwzorowywać układ miasta Xianyang, stolicy dynastii Qin. To właśnie z tego powodu nekropolia została podzielona na miasto zewnętrzne i, będące bezpośrednim miejscem pochówku cesarza, miasto wewnętrzne.
Niestety prace wykopaliskowe wciąż trwają, a sam grobowiec cesarza, w którym prawdopodobnie wciąż znajdują się jego szczątki i największe kosztowności, nigdy nie został otwarty. Naukowcy boją się nie tylko ewentualnego zniszczenia mauzoleum. Według chińskich ksiąg na śmiałków chcących zakłócić pośmiertny spokój cesarza mogą czekać śmiertelne pułapki. Kolejnym zagrożeniem może być też toksyczna rtęć, której niezwykle wysokie stężenie zidentyfikowano w pobliżu grobowca. To wystarczająca ilość powodów, dla których archeolodzy zdecydowali poczekać z otwarciem komory na czasy, w których dysponować będą bardziej zaawansowaną technologią.
Eksperci twierdzą, że dawniej na tym terenie zobaczyć można było niejeden budynek. Do dziś niestety nie zachowało się nic. Hołd cesarzowi oddaje pamiątkowa tablica nagrobna i roztaczający się na terenie mauzoleum park Lishan. Mimo wszystko warto w tym miejscu zrobić mały przystanek, choćby dlatego, że do wstępu do ogrodu upoważnia ten sam bilet co do Muzeum Terakotowej Armii. Ponadto między Ogrodem Lishan a muzeum kursuje co jakiś czas bezpłatny autobus wahadłowy.
Jak dostać się do muzeum?
Najlepszym sposobem dotarcia na teren mauzoleum jest wyruszenie z miasteczka Xian. Tam bez problemu znajdziecie jadące do Muzeum Terakotowej Armii metro, autobus turystyczny lub taksówkę. Wybierając się do tego miejsca szczególnie w szczycie sezonu najlepiej jest zaopatrzyć się w bilet wstępu z wyprzedzeniem, by uniknąć zbędnych kolejek do kas. A jeśli chcecie po prostu wykupić zorganizowaną wycieczkę i nie martwić się ani o transport z Xian ani o bilety, skorzystajcie z jednej z wielu ofert, które znajdziecie na stronie GetYourGuide. Zarezerwujecie tam zarówno same bilety wstępu jak i dostęp do audioprzewodników czy wycieczki z wykwalifikowanymi przewodnikami.
Informacje praktyczne
- Bilety wstępu do Muzeum Terakotowej Armii najlepiej kupić z wyprzedzeniem. Unikniesz wówczas stania w długiej kolejce oraz ominie Cię ryzyko, że wszystkie bilety zostały wyprzedane.
- Adres: Lintong District, Xi’An, Shaanxi, Chiny, 710612
- Kup bilety na GetYourGuide